Zaczytana Madusia: na co czekam w marcu, czyli zapowiedzi wydawnicze. :)
Luty to najkrótszy miesiąc w roku, a u mnie wydarzyło się tyle, że spokojnie kilka innych można by obdarować. Po cichutku liczę, że marzec będzie spokojniejszy i stabilniejszy, ale to nigdy nie wiadomo, zwłaszcza że moja druga…
Mój własny Kraków: szukanie wiosny na Zakrzówku. :)
Drugi miesiąc 2017 roku zleciał mi w niesamowitym tempie. Dawno nie działo się aż tyle w tak krótkim czasie, o czym już pisałam Wam w poprzednim poście. Dalej jest nam szalenie smutno bez Nataszki, Kluska zaczyna wariować…
Jak dobrze nam zdobywać góry: Królowa Śnieżka. :)
Strasznie kiepski ten styczeń jest pod względem zdrowotnym – Tomasz znowu chory, Nataszka znowu dostała krwotoków i przez dwa kolejne tygodnie męczymy się ze strzykawkami. Na razie jednak poprawy brak, co nie wróży dobrze na przyszłość, bo…
Włoskie opowieści: marcowa Bolonia. :)
Nowy rok, nowa ja i takie tam inne blablabla. ;p U nas zaczął się grubym falstartem, bo zamiast cudownych przemian mamy nieco mniej cudowną chorobę i w duecie kaszlemy i kichamy na zmianę. Nie ma w…
Blogmas: dzień 21. – świąteczna Częstochowa. :)
Dzisiaj środa, dzień dwudziesty pierwszy, powoli zbliżamy się do końca naszego blogmasu, który wypadnie w Wigilię. 🙂 Te ostatnie trzy tygodnie były zdecydowanie szalonym czasem, dzięki któremu mogliście codziennie przeczytać coś nowego i czegoś nowego…
Blogmas: dzień 15. – wspomnienia z wakacji – migawki z Chorwacji. :)
Piętnasty dzień grudnia jest dla mnie niezwykle ważnym i trudnym, także notka nie będzie jakaś wybitna. Wahałam się nawet, czy pisać coś dzisiaj, ale stwierdziłam, że skoro już dwa tygodnie wytrzymałam codziennego pisania, to warto to kontynuować.…
Blogmas: dzień 10. – a Ty jak spędziłeś swoje ostatnie urodziny? ;)
Sobota, dwa tygodnie do Świąt, więc przygotowania nabierają coraz większego tempa. W tym całym zamęcie chciałabym Wam dzisiaj zaproponować chwilowy powrót do wakacji. Przenieśmy się do sierpniowej Hiszpanii, gdzie przepięknie przygrzewa słoneczko, a na termometrze…
Hiszpańskie opowieści: zachód słońca przez okno. ;)
Ależ piękna pogoda zrobiła się nam w Krakowie – świeci pięknie słoneczko, kresek w termometrze przybywa w oszałamiającym tempie i nawet niebo jakieś takie bardziej niebieskie niż zwykle jest. Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa dla Nataszki…