Książki

Zaczytana Madusia: Krótkie podsumowanie czerwca 2023!

Czerwiec był dla mnie wyjątkowo długim miesiącem i niezwykle cieszę się, że dobiega końca. Udało mi się jednak zrealizować prawie wszystko co miałam zaplanowane, co szalenie mnie cieszy, bo oznacza to, że w lipcu będę miała trochę luźniej. Czytelniczo było to jeszcze lepszy miesiąc, ponieważ praktycznie nie trafiłam na słabe książki, a większością szczerze się zachwycałam. Zapraszam zatem na kilka słów więcej o moich czerwcowych lekturach.


W czerwcu udało mi się przeczytać siedemnaście książek, z czego tylko cztery elektroniczne. Nie znaczy to jednak, że zaczęłam wyczytywać moje hałdy hańby, ponieważ skupiałam się głównie na nowościach. W wakacyjnych planach mam odgruzowywanie moich regałów, ale zobaczymy co z tego wyjdzie – zwykle ja swoje, plany swoje, a życie jeszcze co innego. 😉


Cała lista prezentuje się tak pięknie, a zdecydowanie numerem jeden była boska „Sydonia”. Och, jak ja tęskniłam za charakterystycznym i niepowtarzalnym stylem Cherezińskiej. Książka to prawdziwy majsterszyk, o którym koniecznie muszę poczynić recenzję, żeby nie zginęła w mrokach niepamięci.

Zapoznałam się z twórczością Małgorzaty Koch – pierwszy tom „Jesteśmy inni” nie był w moim typie, ale autorka zrobiła ogromny progres i drugi tom „Jesteśmy sobą” to prawdziwy sztos! To też jedna z zaległych jeszcze recenzji, która pojawi się zapewne w lipcu.

Na blogasku mogliście zapoznać się z recenzjami książki Cienie Pecan Hollow, Morderstwo w ksiegarni, Zaginione z Willowbrook i Lilie królowej. Matki – wszystkie były naprawdę dobre i niezwykle się cieszę, że mogłam je zrecenzować. Szczególnie mocno wspominam Zaginione, których akcja toczy się głównie w szpitalu psychiatrycznym i Cienie, które są niezwykle emocjonalnym przeżyciem.

Osobną kategorią niech będą Lilie Królowej – przecudowna saga średniowieczna o królowej Jadwidze i jej dwórkach. Czyta się ją jednym tchem i wciąga jak odkurzacz. Dodatkowo obudziła we mnie nieco uśpioną miłość do powieści historycznych, więc w najbliższym czasie powinno być ich tu więcej. Trochę ten temat zaniedbałam, a to przecież moja największa literacka miłość.

Jeśli szukacie czegoś co zrobi na Was wrażenie swoją przerażającą autentycznością, to koniecznie musicie sięgnąć po „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”. Joanna Kuciel-Frydryszak zrobiła kawał fantastycznej roboty, książka jest pełna historii, które wydarzyły się ledwie kilkadziesiąt lat temu, a mimo to nie dowierza się, że takie rzeczy mogły się dziać naprawdę, że tak właśnie wyglądała rzeczywistość kobiet. Nic dziwnego, że dalej mamy siłę walczyć o swoje prawa, skoro mamy to zapisane w naszych historiach. I jeśli z całego zestawienia mielibyście wybrać jedną książkę – niech to będzie właśnie ta!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *